wtorek, 17 lutego 2015

Rigor Mortis - okultyzm, egzorcyści i sztuki walki, czyli dzień jak co dzień w chińskim wieżowcu...

Zapraszam do zapoznania się z krótką recenzją chińskiego horroru z 2013 roku - Rigor Mortis.





Rigor Mortis to reżyserski oraz producencki debiut Juno Maka. Co prawda, w Hong Kongu jest to osoba bardziej znana w branży muzycznej, niż kinematograficznej, ale to właśnie za swoje pierwsze dzieło filmowe Juno Mak otrzymał nagrodę Złotego Konia na prestiżowym Festiwalu Filmowym w Taipei w kategorii "Best New Director".

Od lewej: Juno Mak oraz Siu-hou Chin na planie Rigor Mortis
 (source: http://www.chinanews.com/yl/2013/07-31/5105071.shtml).

W filmie poznajemy wypalonego zawodowo aktora Siu-hou Chin (uwaga! w tej roli gra "prawdziwy" Siu-hou Chin!), który przeprowadza się do obskurnego apartamentowca, gdzie nadprzyrodzone istoty, łowcy duchów, taoiscy egzorcyści oraz dusze zmarłych żyją i mieszkają w nim po sąsiedzku. Bohater próbuje popełnić samobójstwo, jednak otaczający go nadprzyrodzony świat mu na to nie pozwala. Cóż - chiński dzień jak co dzień.

Siu-hou Chin, jako Siu-hou Chin.

Film posiada minimalistyczną fabułę podzieloną pomiędzy wątki wyrazistych postaci mieszkańców wieżowca. Mimo to Rigor Mortis ogląda się z zapartym tchem, gdyż jest to prawdziwa uczta dla oka. Hipnotyzujące wizualnie sceny, makabrycznie przerażające i groteskowo zabawne zarazem, stają się tryumfem obrazu nad historią. Spuszczone ze smyczy efekty specjalne stanowią wspaniały przekrój filmowych możliwości balansujących na pograniczu oniryzmu i realizmu magicznego.

Hee Ching Paw, jako Ciocia Mui oraz Richard Ng, jako Wujek Tang.


Anthony Chan, jako Yau.

Rigor Mortis jest hołdem złożonym hongkońskiej kultowej serii z lat 80., znanej na zachodzie pod nazwą Mr Vampire. Co ciekawe, Siu-hou Chin grał w nich również główną rolę. Przerażające istoty, ukazane zarówno w Mr Vampire, jak i dziele Juno Maka, to nie klasyczne, znane w Europie wampiry, lecz wywodzące się z chińskiego folkloru Jiangshi, czyli ożywione, lecz już sztywne ciała zmarłych. Ubrane w oficjalne stroje z dynastii Qing, istoty te poruszają się w bardzo specyficzny sposób, bo po prostu skacząc z szeroko rozłożonymi ramionami. 


Pan przebrany za Jiangshi na Halloween.
(source: http://www.burdastyle.com/projects/chinese-vampire-jiang-shi?image=73712)

Co do technicznych rozwiązań, twórcy zdają się bawić kamerą, kręcąc bohaterów z przedziwnych kątów, jak choćby z poziomu kostki u nogi. Zabieg ten potęguję niesamowitość scen i zdaje się nieco drażnić z widzem. Szaro-bura kolorystyka idealnie sprawdza się jako tło dla rozbryzganej krwi. Swoje piętno w tej sprawie z pewnością odcisnął mistrz japońskiego horroru - Takashi Shimizu, który wtrącił w ten film swoje trzy grosze jako producent.





Najbardziej przerażająca istota na świecie - dziecko... .

Zblendowana mieszanka horroru, akcji i humoru, okraszona chińskim folklorem jest moim zdaniem świetną receptą na dobrą rozrywkę. Choć Rigor Mortis nie zdobył serc krytyki uważam, że jest to dzieło oryginalne, wymykające się jednoznacznej oceny i zaszufladkowania. Z pewnością wart zobaczenia.

I na koniec krótka scenka z filmu na zachętę:


Ciekawostka:

Rigor Mortis - łac. stężenie pośmiertne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz