Witam! Dziś recenzja filmu, po którym już nigdy nie spojrzycie na sushi tak samo - Deddo Sushi!
Film wyreżyserował Noboru Iguchi - znany z "tego typu filmów", czyli tzw. "dziwnych japońskich filmów, w których wszystko jest nieźle popieprzone". Parę przykładów: Robo-geisha, Zombie ass czy segment F is for Fart w filmie ABCs of Death. Problem tych filmów polega na tym, że zbyt wiele osób ma przysłowiowego kija w du*** i bierze je na poważnie. Opinie typu "głupie, zboczone japońskie filmy" czy "ale te Japońce mają nasra*** w głowach" czy "co za popieprzony kraj", zalewają je niczym żółć wzbierająca w brzuchu skacowanego menela. Nie mam zielonego pojęcia z czego to wynika, bo z pewnością nie można tego zrzucać na "różnice kulturowe" oraz odmienne poczucie humoru. Z drugiej strony spora część zachodniej publiki na tego typu filmach zaśmiewa się do łez. Ale tak to już jest - Japończyków śmieszy puszczanie siarczystych bąków, Koreańczyków rzyganie i robienie kupy, a nas oglądanie nieszczęścia innych i przeklinanie. Stereotypy? Z pewnością, ale w każdym coś jest. Kwestia "narodowego poczucia humoru" jest dla mnie w ogóle bardzo ciekawa. Czy macie jakąś swoją opinię na ten temat?
|
Japońska bitwa na "bąki" |
|
Psy Oppa siedzi na "tronie" |
Wracając do Martwego Sushi - jak sushi w ogóle może być martwe? Otóż paradoksem tytułu tego filmu jest raczej to, że owo sushi właśnie ożywa i postanawia zemścić się na swych oprawcach. Sytuacja całkowicie wymyka się spod kontroli - japońskie delikatesy rozmnażają się, a szalony naukowiec, który je stworzył odradza się jako tuńczyk. Jedyną nadzieją dla ludzkości jest Keiko, pan Sawada oraz Tamago-chan, czyli sushi z jajkiem.
|
Keiko (Rina Takeda) i jej sushi nunchako! |
|
Sawada-san! (Shigeru Matsuzaki) |
|
Tamago-chan! (sushi z jajkiem) |
Film naszpikowany jest humorem absurdalnym i surrealistycznymi scenami rodem z obrazów Salvadora. Choć widać, że budżet z pewnością nie opiewał na miliony, a gra aktorska jest rodem z programów typu "Trudne sprawy", nie przeszkadza to rozkoszować się jego bezsensownością i jakże odświeżającym poczuciem humoru.
Jako kulturoznawca mogę również pokusić się o pewną interpretację. Warto zwrócić uwagę na to kim są osoby, na których mści się sushi. Są to mało inteligentni sararimani, szefowie kuchni o marnych zdolnościach, wredne kawaii kelnereczki, ignoranci nie znający się na tradycji japońskiej, ludzie głupi i obleśni, wystylizowani na chojracką yakuzę, jednym słowem - przedstawiciele najbardziej wkurzających grup społecznych w Japonii. I to właśnie sushi, jako symbol tradycyjnej Japonii, dokonuje na nich zemsty, swoistego wyładowania frustracji na wrzodzie społeczeństwa. Nadinterpretacja? Możliwe, ale przynajmniej ciekawiej się ogląda :)
|
Smacznego! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz